niedziela, 12 października 2014

Wojciech Krolopp- Pierwsza rocznica śmierci... Wspomnienie...

WOJCIECH KROLOPP 

Mariusz Trynkiewicz, Kaśka Waśniewska, Karol Wojtyła… Lista jest długa. To tylko wierzchołek góry lodowej. Jest jeszcze jeden człowiek. Nieco już zapomniany, zmarły dokładnie rok temu. To maestro Wojciech Krolopp. Dyrygent i dyrektor poznańskiego chłopięcego chóru Polskie Słowiki. Krolopp odszedł do Domu Ojca dokładnie rok temu. Z tego tez powodu jest ten pamiątkowy wpis. Abyśmy pamiętali o Wielkim Maestro.
Zwierza się pan Marek K., dziś 37 letni mężczyzna, chórzysta w latach 1990-1995. :
Do chóru zaprowadziła mnie moja matka Zenobia. Na przesłuchaniu było wielu innych chłopaków, pięknie wystylizowanych. Wspaniałe kostiumy, nienaganne fryzury. Czuło się podniecenie. Nie ukrywam, że już wtedy zaznałem uroków masturbacji. Miałem dwanaście lat. Właściwie prawie trzynaście. Zaśpiewałem przed Wojciechem coś z repertuaru Violety Villas, chyba Do Ciebie Mamo. Dostałem małą uwagę, że repertuar nie ten, ale głos mam piękny i na słowika się nadaję.
Przyjął mnie. Zostałem chórzystą. Matka z ojcem pękali z dumy, że ich syn będzie słowikiem!
To było w ten sam dzień w którym trwały przesłuchania. Zbliżał się wieczór, czekałem na rodziców aby po mnie przyjechali samochodem. Właściwie wszyscy już powoli się zbierali. Chciałem jeszcze skorzystać z toalety. Udałem się do męskiej. Była bezpłatna, bez babci klozetowej. To dobrze, bo nie miałem przy sobie pieniędzy. Miałem już prawie trzynaście lat, czułem się młodzieżą. W kiblu były pisuary, czego nie było w mojej szkole. Tam mnie coś wzięło aby odlać się właśnie w bidet. Byłem nieco za mały jak na taki męski przybytek, to znaczy muszla bidetu była umieszczona za wysoko jak na moje małe nogi.
Nagle usłyszałem za sobą dźwięk naciskanej klamki. Nie odwróciłem się ze strachu. Spodnie miałem opuszczone, mateczki też, stałem tak z małym, dyndającym fiutkiem. Słyszałem powolne kroki. A potem ten głos: Nie bój się, podsadzę cię do sikania.
Mężczyzna wziął mnie na ręce i podsadził. Ledwo co się wysikałem. Potem wziął mojego ptaszka i wytarł w swoją chusteczkę. Powiedział, że grzeczni chłopcy muszą dbać o higienę. Trzymając mnie tak cały czas, dał mi wykład o higienie i rozpoczynającym się u mnie dojrzewaniu płciowym. Powiedział, że za chwilę pojawią się u mnie włosy na ptaszku i będę miał „mokre sny”. Ze będzie mi bardzo przyjemnie. Żebym się nie bał i żebym nie mówił o niczym mamusi, bo ona i tak nie zrozumie, bo to kobieta, a kobiety chodzą do kościoła, mają inny sposób życia itp. Słuchałem tego, cały czas nie patrząc na mężczyznę. Trzymał mnie na rękach. Potem powiedział: Zobacz, dotknij, też będziesz miał takie coś.
I wziął moją rękę i przysunął ją do sobie, na dół… To było coś długiego, ciepłego, grubego, miłe w dotyku, a jednocześnie sprawiało, że dziwnie się czułem.
Mężczyzna wyszedł. Ja byłem tym tak wstrząśnięty, że nawet nie odwróciłem się aby sprawdzić kim był ów jegomość. Nie wiedziałem, ale czułem… A raczej przeczuwałem.
Potem były wyjazdy na Zachód. Śpiewałem też dla naszego Ojca Świętego. Wyciągam z mroków pamięci takie oto zdarzenie: Jest przeddzień Wielkanocy roku 1993. Chór Polskie Słowiki śpiewa Janowi Pawłowi koncert. Znów toaleta. Jakoś zawsze tak miałem, że nawet najmniejszy skurcz w pęcherzu wywoływał mnie od razu w stronę ubikacji. Po prostu chciałem czuć się zrelaksowany i nie Myślec o moczu pozostającym w moim ciele.
Wtedy byłem już nastolatkiem, powiedziałbym nawet, że efebem. Poszedłem do ubikacji w Watykanie. Dorosłem już do pisuaru, nie potrzebowałem niczyjej pomocy. Odsikałem się. Nie wytrzymałem. Musiałem także dokonać masturbacji na swym młodym ciele. Nagle usłyszałem, że ktoś biegnie s stronę ubikacji. Ktoś wszedł do środka. Wystraszyłem się i skryłem w kabinie. Doszedł mnie głos: Kurwa, ale mi się chce srać! Nie wytrzymam! Zesram się w dres! Człowiek ten wszedł do kabiny sąsiadującej z moją. Słyszałem plusk upadającej kaszanki. Wszystko oddawał do muszli klozetowej. Jęczał przy tym niesłychanie! Stanąłem na klozecie i spojrzałem do jego kabiny przez oddzielającą nas ścianę. To był Jan Paweł II! Po domowemu, w dresie! Wszak wszystko działo się przecież w pałacu Świętego Piotra gdzie mieszkał papież. Nagle uniósł głowę do góry. Zobaczył mnie.
- A kto mnie tutaj podgląda!?
Ojciec Święty wyszedł ze swojej kabiny i podszedł do drzwi w moim sraczu. Nie były zamknięte, ponieważ nie było tam zamków. Po latach uzmysłowiłem sobie dlaczego tak było. Wydaje mi się, że to specjalnie. Ze te klopy służyły jako miejsca schadzek dla spragnionych duchownych. Karol Wojtyła nacisnął klamkę moich drzwi i…
Nie! Nie! Nie mogę już dłużej o tym mówić! Wystarczy na dziś!
Tak, Wojciech Krolopp to niezwykła postać w naszej kulturze. Wielka szkoda, że odszedł od nas…


PIĘKNA PIOSENKA:
https://www.youtube.com/watch?v=Not_LTQq6a0

wtorek, 3 czerwca 2014

JAK POWSTAJĄ MOJE OPOWIADANIA, CZYLI ODRZUTY Z TEOFILII MIKKE

Zdradzam tutaj swój warsztat. Oto nieopublikowane projekty "Teofilii Mikke". Nigdy już do tego prawdopodobnie nie powrócę. Porzuciłem te pomysły. Ale zdradzę Wam je, myślę, że są tego warte. Potraktujcie to jako "nagrania archiwalne, odrzuty z sesji nagraniowej" które często dostajemy jako bonus do reedycji starych płyt.

1. TEOFILIA POŻEGNANIE
- Tak, słucham.
- Pan Kowalczyk?
- Tak, przy telefonie. Kto mówi?
- Jestem Eugenia Kaczyńska. Dzwonię z hospicjum w Krakowie aby poinformować pana, że Teofilia Mikke umarła dziś w nocy. We śnie. Nic nie bolało. Wyjęczała chwilę przed śmiercią pana nazwisko i zapisała numer telefonu abym do pana zadzwoniła.
- To niemożliwe. Wiem, że była stara, ale przecież trzymała się świetnie.
- Tak, wiem. Dla nas to także był szok. Spóźnił się pan. Teofilia trafiła do nas na początku tego roku. Nie było już dla niej nadziei. Z racji tego, że zerwała wszelkie kontakty z rodziną, odpowiednim miejscem pobytu była nasza placówka. Tak bardzo liczyła na to, iż zobaczy się z panem, że jeszcze zdąży. Miała podobno tyle do opowiedzenia….
- Ale jak to? Co jej dolegało?
- Miała raka piersi. A właściwie raka sutka piersi. Jak pan wie Teofilia podczas wojny eksperymentowała ze zmianą płci. Także na sobie. Sama zrobiła sobie zabieg wycięcia obu piersi. To znaczy wykroiła mięśnie zostawiając same sutki. Całe życie nosiła staniki wypychane implantami. Od razu po wojnie miała drewniane protezy, po upadku komuny było ją stać na dobrej jakości piersi sylikonowe, bardzo efektowne.
- Jestem w szoku. Naprawdę nie wiedziałem. Zostawiła coś dla mnie?
- Właśnie w tym celu dzwonię. Tak, jest dla pana paczka od Teofilii. Zapieczętowana. Nie wiem co w niej jest. Może pan przyjechać do Krakowa. Mam instrukcje aby odebrał to pan osobiście.
- Dobrze, dziękuję. Będę w Krakowie jutro rano.

2. TEOFILIA PO WYJŚCIU DZIENNIKARZA, ROZMOWA Z KAROLEM:
Teofilia zamknęła drzwi. Dziennikarz wyszedł pozostawiając niedopitą kawę oraz nadgryzione ciasto drożdżowe. Oczywiście u Teofilii nic nie może się zmarnować, dlatego też dopiła kawę oraz zjadła drożdżowca. To z  przyzwyczajenia. Jeszcze z obozu, kiedy każdy kęs jedzenia był na wagę złota.  Ale były też plusy takiej głodówki, bo ludzie nie chorowali na łuszczycę.
Teofilia rozsiadła się w fotelu. Nogi rozkraczyła tak szeroko, że widać było jej pożółkłe majtki, nieco już nieświeże, ale Teofilii to nie przeszkadzało. Kolejne przyzwyczajenie z czasów obozowych, kiedy bieliznę zmieniało się… raz na kwartał? A może i rzadziej…
Teofilia wzięła swój stary notes pochodzący jeszcze z czasów stalinowskich. Długo szukała tego numeru telefonu. Wreszcie jest, wykręciła numer na swoim starym aparacie. Nie uznawała telefonów komórkowych, nawet nowocześniejsze aparaty stacjonarne wydawały jej się zbyt skomplikowane.
- Karol?
- Jestem kochana.
- Był u mnie. Powiedziałam to, co chciałeś.
- Dobrze, jesteś kochana. Gdybym był młodszy przyjechałbym do ciebie i…
- Karol, nie zaczynaj! Naprawdę to już nie wiek na świństwa. Przecież jeździłam do ciebie do Rzymu przez tyle lat, mało ci?
Teofilia Mikke trzasnęła słuchawką.
Weszła do sypialni. Zaczęła się powoli rozbierać. Najpierw ściągnęła krótką, czarna perukę kupioną u Ruskich na jarmarku za dziesięć złotych. Ściągnęła również komunistyczny, różowy sweterek, a następnie stanik. W staniku były sztuczne piersi kupione w specjalistycznym sklepie medycznym dla kobiet którym wycięto piersi z powodu raka. Zdjęła także czarną spódnicę sięgająca jej do kostek. Była już tylko w samych pożółkłych majtkach. Je także zdjęła. I nagle wyskoczył z nich penis! Przez całą rozmowę ze wścibskim dziennikarzem było jej niewygodnie, ponieważ miała podwiniętego członka pomiędzy nogi. Czuła nieznośny ucisk na jądra. Ale wytrzymała. Teraz z ulgą mogła odetchnąć. Teofilia ubrana po męsku zamknęła drzwi swojego domu i wyszła na miasto.
Rzym współcześnie
Na drewnianej ławce, w pięknym, centralnym parku miejskim siedzi siwy, stary mężczyzna. Ludzie mówią, że siedzi już tutaj od 2005 roku, od wiosny. Jest bardzo stary i wysuszony. Niektórzy myślą, że to żebrak więc dają mu te kilka euro w rękę. Ale jego tak naprawdę interesuje coś innego. Z lubieżnym wzrokiem patrzy w stronę ogromnej piaskownicy w której bawią się dzieci. Nie jest dziadkiem żadnego z  nich. Ale on siedzi i czeka. Raz się nawet doczekał. Było to miesiąc temu, pięknego lata. Chłopiec o imieniu Marco biegł szybciutko na swoich małych nóżkach do parkowego szaletu, pięknej, barokowej budowli. Starzec to wyczuł- teraz albo nigdy! Nie po to siedziałem tutaj tyle lat każdej wiosny i lat, aby teraz marnować okazję!- powiedział do siebie w duchu. A trzeba zaznaczyć na marginesie, że był osoba bardzo uduchowioną.
Z daleka ta scena wyglądała komicznie. Pięcioletni Marco biegnący malutkimi kroczkami między alejkami parkowymi oraz ponad dziewięćdziesięcioletni dziad z metalowym chodzikiem biegnący za chłopcem. W toalecie stary dziad zamknął się w kabinie obok i nasłuchiwał chłopca. Ostrożnie wszedł na muszlę klozetową i przyglądał się Marcowi zza ścian działowych. Rozpiął rozporek, zaczął się onanizować. To było za mało. Zszedł z muszli, wyszedł ze swojej kabiny i rozejrzał się po toalecie czy nie ma Bay kogoś pozna nim. Nie było, był sam na sam z Marco. Kabina chłopca była zamknięta, lecz nie na klucz. Bo kluczy nie było w tej toalecie. Zresztą to przecież męska toaleta, czego się wstydzić. Mężczyźni nie wstydzą się wspólnego oddawania moczu, nawet odnajdują w tym wspólną, braterska przyjemność. Czy w takim razie kupa robi różnicę?
Karol nacisnął klamkę drewnianych, barokowych drzwi. Był w kabinie, kiedy chłopiec stał tyłem do niego i sikał.
- Proszę, bądź miły dla dziadka! Wymamrotał starzec. 

3. TEOFILIA W OBOZIE(CZASY WOJNY):

Dziennikarz jest już w swoim domu. Dzisiejszy dzień był pełen emocji. Dostał od Teofilii Mikke jakieś stare taśmy szpulowe. Są to nieme filmy. Od razu przystępuje do obejrzenia tych materiałów. Wyciąga projektor i umieszcza pierwszą szpulę na maszynie. Po chwili zaczyna się film. Na materiale jest młoda Teofilia stojąca w sterylnej sali. Ubrana jest w biały fartuch i chustkę. Następuje prezentacja narzędzi. Widzimy kleszcze, palniki, noże oraz piły. Po minucie wjeżdża łóżko pchane przez jakąś starą kobietę. Ta kobieta to zapewne jakaś pielęgniarka pomocnicza. Łóżko zatrzymuje się za środku wykafelkowane Sali. Teofilia podchodzi do niego i jednym energicznym ruchem ręki zdejmuje prześcieradło. Ukazuje się człowiek. Naga kobieta. Widać, że to Polka. Jej oczy są przerażone. Jej ciało skrępowane jest pasami przypiętymi do łóżka. Teofilia od razu przechodzi do rzeczy. Nakłada metalowe zaczepy(regulowane obręcze z metalu) na obie piersi. Zaciska je bardzo mocno. Piersi stają się sine, kobieta omdlewa. Teofilia wykrawa piersi bardzo ostrym nożem. Krzyk kobiety jest niewyobrażalny. Gdyby ten film posiadał ścieżkę dźwiękową była by ona zapewne nie do zniesienia. Piersi zostały wycięte. W miejscu piersi pozostały dwie dziury. Teofilia zwalania metalowe obręcze z piersi. Kobieta zostaje zabandażowana przez pielęgniarkę, a następnie odwieziona na tym samym łóżku do obozowego szpitala.
Na salę wjeżdżają noworodki. Wszystkie bez wyjątku płaczą. 

Wszystkie polskie świętości: Aaron Van Doren

Koszaliński pisarz obchodzi dziś swoje urodziny(ur.03. czerwca 1992 r.). Moim wielkim marzeniem jest, aby co roku, w dzień jego urodzin prawdziwi Polacy protestowali pod jego mieszkaniem! Niech krzyczą: Zdrajca narodu! Stary lewak! Żyd! Komuch! Tu jest Polska! Nie chcemy dżęderu w naszej ojczyźnie!
A Jakub Jankowski patrzyłby ze swojego balkonu na Polaków w przebraniu starej hrabiny. Cały w białych koronkach, długich rękawiczkach, wystrojony jak choinka bożonarodzeniowa. Wszystkiego by na mim było za dużo. Za dużo szmatek, pereł, brylantów!
Wszystkiego najlepszego!

................................................................................................................................................

Żadne wydawnictwo tego nie opublikuje! Nie ma mowy! Nie w tym kraju! Polska nie jest gotowa na przyjęcie tego typu utworów literackich! Te słowa oddają dokładnie podejście Polaków do literatury tworzonej przez zachodniopomorskiego pisarza.
Księgarnie są zawalone "dziełami" w stylu Biblii, czy książek Jana Pawła II, lecz nie ma miejsca na sklepowych pułkach dla wydawnictw Jakuba Jankowskiego. Młody twórca jest skazany na funkcjonowanie w podziemiach internetowych. Jego opowiadania są dostępne na portalu hostingowym. Nie istnieją  w wersji papierowej, chociaż był pomysł aby wydać jakąś minimalną ilość i rozprowadzać w drugim obiegu, jak w czasach Stanu Wojennego. 
Utwory literackie pisane przez Jakuba są odbierane jako straszliwa prowokacja. Jego pierwszy zbiór opowiadań udostępniony na portalu hostingowym był zatytułowany „Wszystkie polskie świętości”. Wśród nich znajduje się perła polskiej noweli, czyli słynna już „Barbara z Utrechtu”. Jak inne opowiadania Jakuba jest przesycona wszelkiego rodzaju dewiacjami. Łamie wszystkie znane tabu, szczególnie w Polsce.

Barbara chodziła po abortowanym płodzie. Powolutku miażdżyła mu głowę obcasami. Im wolniej to robiła, tym więcej przyjemności z tego miała. Czasem czuła, że to co robi jest chore. Ale zaraz w jej głowie pojawiała się myśl: kochanie, to tylko nic nieznaczący płód, a chodzenie szpilkami po płodach to twój fetysz. Zaakceptuj to w końcu.

Czyż postać Barbary nie jest inspirowana polskimi kobietami? Mimo, że bohaterka pochodzi z innej galaktyki, bo  dzieciństwo spędziła w Holandii.  Czyż nie jest to senne marzenie wielu z nich? Niedawno przedstawiono nadania w których udowodniono, że Polki są najbardziej agresywnymi kobietami na świecie. W niszczeniu psychiki i ciała nie mają sobie równych. Jakub Jankowski ze względu na cenzurę katolicką panującą w naszym kraju, zdecydował, że Barbara nie będzie Polką. To byłby zbyt duży skandal w naszym kraju. Ale jestem pewien, że przy pisaniu był obecny polski, zaściankowy kontekst. Dalej czytamy:

Seks z gejem, to była trzecia rzecz, którą lubiła najbardziej, zaraz po aborcji i chodzeniu szpilkami po płodzie.

Słynna przyjaźń gejowsko- kobieca. Która często nie jest żadną przyjaźnią, ale zwykłym wykorzystywaniem przez agresywną i roszczeniową Polkę. Pod płaszczykiem przyjaźni niejednokrotnie Polka chce wykorzystać chłopaka, aby sprawdzić, jak to jest z gejem. A nawet przyświeca temu myśl: a może nawet dzięki mnie stanie się normalny i będzie miał żonę, dzieci. I jeszcze tyrał na to wszystko od rana do nocy. W przeciwieństwie do innych kobiet, Barbara jest uczciwa. Nie zamierza wykorzystać swojego przyjaciela. Nie chodzi jej o kasę, czy status społeczny. Liczy się tylko pozyskanie świeżego płodu do zaspokajania swoich zachcianek. Barbara jest tutaj wzorcową postacią. Liczy na zapłodnienie przez geja, aby potem dokonać aborcji i miażdżyc płód swoimi modnymi szpilkami kupionymi za grube pieniądze.



Całe opowiadanie kręci się wokół aborcji, która w naszym kraju jest zakazana. Może odbywać się jedynie w głowach polskich kobiet. Może ona być jedynie fantazją, sennym marzeniem, tęsknota. Czy w Polsce mamy odpowiednik Barbary z Utrechtu w życiu realnym? W pewnym sensie tak. Od razu nasuwają się dwa nazwiska: Nina Andrycz oraz Katarzyna Bartkowska.
Słynna aktorka Nina Andrycz(1913-2014) dokonała aborcji wiele dekad temu. Nie ze względów narażenia życia, czy choroby płodu. Ale za względów estetycznych, bo jak sama wyznała: Bałam się, że ciąża zniszczy mi figurę. Czy podczas takiego zabiegu odczuwała ulgę, przyjemność, czy orgazm? Tę tajemnicę zabrała do grobu wraz ze śmiercią która dokonała się na łóżku zasponsorowanym przez Jurka Owsiaka.
Katarzyna Bartkowska. Postać która wywołała panikę wśród prawicowych głów w okresie Wigilii 2013 roku. Krucjaty różańcowe, mohery płaczące i bijące dłońmi w ziemię, księża święcący wszystko co się nawinie, by uchronić przez aborcjonistami i dżęderowcami. Czy Bartkowska rzeczywiście dokonała aborcji w Wigilię? Czy czytała zbiór opowiadań „Wszystkie polskie świętości” Jakuba Jankowskiego? Czy także była ogarnięta fetyszem aborcji? Czy była płodomaniaczką? Jeśli Bartkowska nie znała twórczości koszalińskiego pisarza, to jego twórczość należy klasyfikować jako science-fiction! On w swoich krótkich formach przedstawił świat współczesny, który dokonuje się na naszych oczach. Masywne lesby gwałcące wszystko co się rusza, opętane, stare kobiety pragnące aborcji i eugeniki! Już od jakiegoś czasu Jakub Jankowski zajmuje się jasnowidzeniem, więc…

Barbara z Utrechtu to legendarne opowiadanie młodego twórcy z Koszalina. Od niego zaczęła się tak naprawdę kariera Jakuba Jankowskiego. Oczywiście młody twórca pisał już wcześniej oraz publikował, ale Barbara przyniosła mu uznanie czytelników. Barbara ma swoją kontynuację(Barbara z Utrechtu: Płodofilia). Link do opowiadań podaję poniżej, zapraszam do zapoznania się z twórczością Jakuba Jankowskiego, który działa pod pseudonimem Aaron Van Doren.





LUBIMY CZYTAĆ:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4821887/wszystkie-polskie-swietosci

KSIĄŻKA DO POBRANIA TUTAJ:
https://drive.google.com/drive/u/0/mobile/folders/0B_Wvq5gHrV42TW82OFl6T21YQTg

poniedziałek, 26 maja 2014

Twórczość i osobowość: Aaron Van Doren

Aaron Van Doren- Analiza twórczości i osobowości, część pierwsza 
Analiza twórczości filmowej oraz odbiór przez środowisko gejowskie 


Od jakiegoś czasu postać Aarona Van Dorena zdobywa coraz większą popularność w polskim Internecie. Niestety, mało kto jest w stanie zmierzyć się z fenomenem tego blogera, pisarza, a także twórcy krótkich filmików obyczajowych wrzucanych na You Tube.
Aaron Van Doren(to pseudonim Jakuba, rocznik 1992) pochodzi z Koszalina, jak sam często przyznaje: „najbardziej zgniłego moralnie miasta w Polsce”. Ile w tym prawdy, nie mnie oceniać. Chociaż wszystko wskazuje na prawdziwość tych słów. Z tych regionów wywodzą się także inne freaki np. mężczyzna chodzący w ubraniach zarezerwowanych kulturowo dla kobiet, czy kolega Jakuba, który szokuje otoczenie swoimi stylizacjami modowymi.
Aaron prowadzi bloga na którym zawarł swoje główne poglądy na obyczajowość(link do bloga podaję na dole). Z polskiej perspektywy wywołują one niemały szok, nawet wśród wydawać by się mogło tolerancyjnych środowisk lewackich w naszym kraju.
Na portalach hostingowych umieszczał także swoje opowiadania w formie pliku PDF, które były do pobranie za darmo. Opowiadania równie szokujące dla większości Polaków, co i blogi poglądowe. Najbardziej znanym i kultowym jest "Barbara z Utrechtu". Szokujące opowiadanie o kobiecie czerpiącej satysfakcję seksualną z dokonywania aborcji oraz bezczeszczenia dziecięcych zwłok.
Ostatnim polem działalności Jakuba były krótkie filmiki w formie vlogów umieszczane na portalu You Tube w latach 2012-2014. Jest to marginalna działalność, chociaż wydaje się, że właśnie te krótkie obyczajowe wypowiedzi przyniosły mu największą sławę w polskim Internecie. Jeden z filmów doczekał się ponad stu tysięcy wyświetleń w ciągu kilku miesięcy! Mało znanym epizodem filmowym twórcy z Koszalina pozostaje sextape(pierwsza męska seks taśma w Polsce!) z ukazaniem stosunku oralnego. Film był przez jakiś czas dostępny na portalu hostingowym i wywołał niemały skandal wśród niektórych gejów, którzy mieli mu za złe, że robi złą robotę dla LGBT.  W tym tekście próbuję przybliżyć wyjątkową postać w polskim Internecie. Jest to jedynie próba, mały zarys pisany na szybko. Chcąc poznać Jakuba należy poświęcić czas na zapoznanie się z jego blogami, opowiadaniami, filmami, a może nawet samemu go zapytać w prywatnej wiadomości na facebooku. 


Twórczość filmowa Jakuba(filmy umieszczane na kanale YouTube, obecnie niedostępne)

Jednym z pierwszych znanych mi plików video umieszczonych przez Jakuba na portalu YouTube był film pt. „Homofobia w szkole wobec mojego kolegi”(YouTube- 16 maja 2012 r.). Obecnie filmik niedostępny, uważany za białego kruka w dorobku autora „Barbary z Utrechtu”. Posiadam go w swoich archiwaliach. Film był nagrany w obronie kolegi Jakuba o pseudonimie Isiu. Niestety Isiu nie jest już kolegą Jakuba, jest innym chłopakiem jeśli chodzi o styl bycia. Oto co mówi autor w wyżej przytoczonym filmie:
„Mam kolegę który jest gejem i który jest z tego powodu prześladowany w szkole i także z tego, ponieważ się maluje. Nauczyciele uważają, że powinien się dostosować do innych, co według mnie jest zupełnie głupie. Ale najgorsze jest to, że nauczyciele nie reagują jak inni koledzy i koleżanki z klasy go traktują. Nagrywam ten filmik, ponieważ zależy mi, aby nauczyciele i uczniowie za swoje zachowanie zostali napiętnowani”(„Homofobia w szkole wobec mojego kolegi”, YouTube-16 maja 2012 r.).
Wyłania się z tego filmu Jakub Jankowski Działacz. Społecznik gotowy stanąć w obronie ludzi dyskryminowanych za bycie takimi jakimi być chcą. Video dobitnie pokazuje kontrowersyjnego autora jako człowieka zainteresowanego nie tylko samym sobą, ale tez dbającego i innych. Sam mogłem obserwować zaangażowanie Jakuba w sprawę Isia, wiem jak bardzo mu zależało na udzielenie pomocy temu chłopakowi z prowincjonalnego gimnazjum.

Drugi ze znanych mi filmów Jakuba to swego rodzaju manifest celebryty. Oddajmy głos samemu bohaterowi:
„Hej kochani, nagrywam ten filmik ponieważ kolejny raz znalazłem się na prestiżowym portalu wiocha.pl , to dla mnie w ogóle wielki zaszczyt. Jestem tam już stałym bywalcem. Myślę, że ludzie zamieszczają tam moje zdjęcia, ponieważ zazdroszczą, że mam odwagę być sobą w polskim ciemnogrodzie. Jak tak kolorowo ubieram się na co dzień, i w Polsce mieszkam, to nie jest Zachód, wierzcie mi. Na co dzień i wcale nie tylko do lasu. Dziękuję za rozsławienie mnie na portalu, dziękuję że takie zdjęcia przenikają. To pokazuje, że w Polsce żyją coraz bardziej różnorodni ludzie, różnie się ubierający”(„Jestem na wioch.pl”, YouTube-19 maja 2012 r.).
Wspomniany portal wiocha.pl był dla Jakuba świetną bazą promocyjną. Pierwszy raz znalazł się tam jeszcze wiosną 2011 roku, zdjęcia było podkradzione z portalu Inna Strona(obecnie Queer). Potem jeszcze kilkakrotnie gościł na tym jak sam mówi „prestiżowym portalu”. Ostatni raz w tym roku ze zdjęciem użytym jako tło na swoim koncie facebbokowym.
Ostatnimi filmami były dzieła mocno kontrowersyjne: filmy dotyczące Jan Pawła II(młodzieży przypomnę, że było to polski papież), czy Mariusza Trynkiewicza(słynne wyjście na wolność pedofila zbrodniarza).  Wideo nie jest już dostępne, oprócz dwóch z Janem Pawłem II(edit: także usunięte). Na jednym z takich filmów Jakub mówi: „Janie Pawle Drugi”, po czym wkłada palce do ust i symuluje stosunek oralny. Film jest bardzo krótki, ale mocno kontrowersyjny dla wszystkich kochających Ojca Świętego. Omawiany film powstał wiosną 2013 roku z okazji zbliżającej się rocznicy śmierci papieża. Dzieło wpisuje się w modną od kilku lat twórczość szkalującą papieża(edit: obecnie moda ta zanika, swój szczyt miała w latach 2011-2014).Jednak od pozostałych filmów różni się tym, że autor występuje ze swoją własną twarzą, co jest niemałym zaskoczeniem w Polsce. Wideo broniące wyjścia na wolność Trynkiewicza było dostępne na portalu YouTube i zdobyło niemałą popularność. Oczywiście film został zjechany przez Polaków- katolików jako skandalizujący i niemoralny. Komentarze mówiły same za siebie…
Jakub Jankowski w swoim dorobku ma również kilka innych nieomawianych tutaj filmików. Jeden z najsłynniejszych powstał w 2012 roku, jest to chyba pierwszy pocałunek dwóch chłopaków(Jakub całował wtedy swojego kolegę Michała) w polskim internecie, który osiągnął ponad sto tysięcy wyświetleń(na Zachodzie to standard!). Fragment innego wideo wykorzystała regionalna telewizja w mini reportażu na temat tolerancji w Kołobrzegu(mowa tutaj o krótkim filmiku w którym Jakub wypowiada się na temat tolerancji). Oprócz tego powstała sex taśma ze stosunkiem oralnym(w przygotowaniu kolejna). 



Odbiór społeczny(środowisko LGBT)

Nie da się ukryć, że postać Jakuba nie każdemu się podoba. O dziwo wywołuje ona kontrowersje wśród polskich gejów, co dają upust w komentarzach na portalach gejowskich, czy w prywatnych wiadomościach na facebookowe konto Jakuba.
Pod linkiem z poglądami autora dodanym w skrajnie konserwatywnej  grupie HomoFriends na facebooku (prowadzonej na dodatek przez Pisowca-geja!) znalazły się takie m.in. komentarze:
„Mam otwarty umysł, ale dla mnie jest to przesada… Polecam zapoznać się z „opowiadaniami” autora… (Olgierd).
„Znam autora osobiści… to idiota!”(Błażej).
Oczywiście tego typu komentarzy jest na temat Jakuba o wiele więcej. Nie trzeba długo szukać. Wybrałem te najłagodniejsze które zachowałem w swoich przepastnych archiwaliach prowadzonych od wieków.
Bardzo ciekawe komentarze zostawiane były na profilu autora na fellow(gejowski portal randkowy).  Wpisów było dobre kilkaset. Niestety wyłania się z nich bardzo niekorzystny obraz LBGT w Polsce. Ludzi zaściankowych, prymitywnych, zakompleksionych itp. Niczym nieróżniących się od dresów, czy moherów. Nawołujących do „obicia mordy” autorowi opowiadań.
Wśród niemałej ilości ścieków wylewanych na postać Jakuba, ma on także swoich zwolenników. Dzięki swojej konsekwencji zdobył sobie całkiem pokaźną grupkę znajomych i „wyznawców”. Można się o tym przekonać analizując jego konto na facebooku.
Aaron Van Doren- pierwszy odważny lewak Polski! Głoszący swoje poglądy z odsłoniętą twarzą! Wypowiadający się na tematy tak kontrowersyjne, że Polakom od samego myślenia jeżą się włosy! Stara lewaczka z suchymi piersiami! Wystrojona w peruki i balowe suknie! Mega przegięta jednostka! „Tu jest Polska!” – słyszy od ludzi go mijających. Aaron Van Doren to postać wyjątkowa na polskim bagnie. Jeśli dalej będzie konsekwentny w swoich działaniach, to zwycięży.

Tekst edytowany 19.VIII.2018 roku. Obecnie kariera Aarona rozwija się w inną stronę(tworzy filmy ekstremalne o czym można przeczytać m.in. na tym blogu). 

W Kolejnej części: analiza utworów literackich, poglądów obyczajowych oraz odbiór społeczny. 

LINKI: 

Blog: 

https://revno100.wordpress.com




czwartek, 16 stycznia 2014

Stary post o Dniu Kobiet(2012) i walka o prawa mężczyzn(także ciot).

Dziś znów to pojebane święto jakim jest Dzień Kobiet. Kiedyś(w komunizmie) było to typowo propagandowe święto by pokazać, że kobiety są u nas szanowane, a trudy ich pracy w Pegieerach doceniane.  Ale ja nie o tym, bo to nie blog polityczny, ale obyczajowy. I niech tak pozostanie!
Przyznam się wam do czegoś- jestem mizoginem. Tak, właśnie dokonałem mizoginicznego coming outu, być może jako pierwszy w Polsce. Są oczywiście faceci, którzy nie kryją się ze swoimi mizoginicznymi poglądami, ale nie nazywają tego w takie sposób. Przykładów jest wiele, najwięcej w polityce.
Mój mizoginizm przejawia się w tym, że jestem gejem ekstremalnym. Kobiety nie są mi do niczego potrzebne. Kultywuję po prostu tradycję mizoginicznych gejów starożytnych oraz tych z okresu międzywojennego(szczególnie pisarzy). Kiedyś to były cioty- zamknięte środowisko bez kobiet polujące na facetów hetero. A dziś, współcześni geje mają po dziesiątki(jeśli nie setki) psiapsiółeczek którym się zwierzają, chodzą z nimi na zakupy do galerii, doradzają im w modzie, kosmetykach i chłopakach(!!!).
Jest taki stereotyp(???) geja jako najlepszego przyjaciela(przyjaciółka???) kobiety.  Kolejna  sztuczna relacja wytworzone przez współczesną popkulturę. Często relacje takie są tworzone z potrzeby bycia „trendy”- to takie modne i postępowe mieć przyjaciela geja. Ja też o mały włos nie padłem ofiarą tej relacji, kiedy to moja klasowa znajoma dowiedziawszy się, że jestem pedałem chciała mieć we mnie takiego przyjaciela. Wspólne zakupy, super focie cykane sobie na naszą klasę, ploteczki, chwalenie się koleżankom, doradzanie i pocieszanie cierpiącego serduszka. Opamiętanie przyszło, kiedy pewnego razu powiedziała- „cyknijmy sobie fotkę, będę mogła się pochwalić fajnym przyjacielem”. Myślałem, że porzygam się z tej słodkości. Ja przecież nie jestem tym typem słodkiego, miłego geja z serialu amerykańskiego. Nie jestem wytworem popkultury, która chce zheteryczyc gejów na własny użytek. Aby heretycy mogli zobaczyć, że „geje są tacy jam my, normalni, chcą tego samego co my”.Dlatego podziękowałem za taką znajomość. I teraz jestem gejem bez przyjaciółki, nawet nie mam znajomych(kobiet).Straszne to, wiem. Jestem tym strasznym gejem który nie chce się przyjaźnić z kobietami, jak mnie kochać? Nie da się, jestem taki okropny! Straszny mizogin, wręcz hardcorowa lesba cała w skórach i na motorze!
Słyszałem, że w średniowieczu byłby takie propozycje aby stworzyć męskie środowisko(bez kobiet!). Myśl ta wyszła od filozofów. Pewnie pedałów. Ale to było by coś!

A cha, nie zrozumcie mnie źle. Ja nawet podziwiam feministki i wspieram je, podoba mi się to, że wkurwiają nasze społeczeństwo. Tylko, że jako pedałowi podobają mi się JEDYNIE faceci, najlepiej hetero. A ile to razy polowałem na heteryka, a tutaj mi baba przeszkodziła. Stąd ta niechęć do kobiet. Są dla mnie konkurencją, więc nie dziwota, że muszę się temu przeciwstawiać. Ale wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet- szczególnie tym po zmianie płci! A kiedy zrobią Dzień Cioty? Też się domagam takiego pięknego dnia w którym mężczyzna obsypie mnie bukietem róż, albo goździków, wręczy rajtuzy, da buziaka w siusiaka i ogólnie poleje się słodycz. A ja mu przygotuję smaczną kolację(np. kanapki z mortadelą). I tak wspólnie spędzimy miły wieczór. Apeluję do WAS- wywalczmy sobie Dzień Cioty! Chyba podniosę głos w tej sprawie na najbliższej manifie! 
............................................................................................................

To już pod dniu kobiet. Ten wpis planowałem opublikować na dzień mężczyzn(kiedy on jest?). Ale wiele ciot napisało do mnie, że powieszą mnie za jaja za to, że dokonałem pierwszego w Polsce coming outu mizoginicznego. Jedna nękała mnie nawet telefonami. Wyraźnie słyszałem, że mówi przez chusteczkę. Pewnie nie chciała być rozpoznana. Może to jakaś sławna osobistość?
Ledwo wyznałem, że jestem mizoginem, a już czeka Wad drugi szok. TAK, JESTEM MIZOANDRYZTĄ. Termin nieco mniej znany niż mizoginia. Ale oznacza on po prostu nienawiść do mężczyzn.
Czasami zastanawiam się skąd to się bierze? Może z zazdrości o penisa, którego ja sam nie posiadam(ucięto mi z nadzieją, że zrobię karierę śpiewaczą- nie zrobiłem…). Kiedyś buszowałem w pokoju mojej matki i znalazłem tam sztucznego penisa. Ale nie było to wibrator, tylko sztuczny członek którego mocuje się specjalnymi szelkami. Pamiętam jak kolega naśmiewał się kiedyś, że „lezby ruchają chujem na pasku”. Może to było to? Moja matka lesbijką? Cholera ją wie.
I jak to się ma do mojego mizoandryzmu? Ano matka wmówiła mi, że mężczyźni są odrażający, brudni i źli. Że należy ich kastrować od razu po urodzeniu.
Tak naprawdę, to marzę o byciu kobietą. Dziwna sytuacja- jestem gejem, który chce być kobietą(zmienić pleć) żeby być lesbą. Matka namieszał mi w głowie. Jestem typowym podręcznikowym gejem. Nadopiekuńcza matka czująca się facetem(z przyczepionym penisem), chcąca kastrować chłopców, latająca z nożem po podwórzu…
Tak, facetów powinno się kastrować! A ja tymczasem spadam. Doktor zalecił mi żyć jako kobieta. Więc zaraz wezmę prysznic, wklepię balsam na moje delikatne ciało, wskoczę w koszulę nocną z koronkami i położę się spać. Od dziś będę mówiła o sobie w rodzaju żeńskim! I chyba zmienię tytuł bloga na wyznania zboczonej Dagmary…