środa, 24 kwietnia 2019

Kim jest Aaron Van Doren?

Aaron Van Doren urodził się 3 czerwca 1992 roku w Koszalinie, gdzie mieszka do dzisiaj.
 Aaron Van Doren to tak naprawdę Kuba Jankowski - używa on jednak pseudonimu, dlatego że zarówno jego imię, jak i nazwisko jest zbyt powszechne. Jest on pisarzem i twórcą filmowym.
Swoją książkę "Wszystkie polskie świętości" z początku publikował na swoim blogu, w formie pojedynczych rozdziałów.
 Składa się ona z ponad 40 opowiadań pełnych okrucieństwa, mniej lub bardziej ekscentrycznych fetyszy, ale znajdują się w niej także opowiadania autobiograficzne, jak i również przepełnione słodkościami (takimi jak miętoszenie miękkich policzków), co stanowi naprawdę niezwykły kontrast w porównaniu do najbardziej sadystycznych scen pojawiających się w utworze.
Autor mogły określić swoją książkę jednym słowem: chaos.
Aaron Van Doren rozpoczął pisanie opowiadań w kwietniu 2012 roku, aby ostatnie z nich ukończyć w 2014.


Inną ważną rzeczą, którą się zajmuje, jest tworzenie filmów, które mogą zostać uznane za szokujące - stąd też okładka wydania "The Doll Fucking Movie" z 2017 roku posiada informację o treści "Poland's first extreme film". Prace nad pierwszym filmem, wspomnianym "The Doll Fucking Movie" zaczęły się jeszcze w późnych miesiącach 2015 roku, jednak żadna z nich nie znajduje się w finalnym produkcie, gdyż autor nie był z nich zadowolony. Obraz został ukończony w styczniu 2017 roku. Był nakręcony programem imitującym jakość z epoki VHS, ponadto nie posiada żadnych dialogów przez 40 minut trwnia, a nawet żadnych dźwięków poza zapetlajacym się przez cały czas szumem. Niektóre sceny mogą uchodzić za szokujące, inne za niepokojące, jak te które przedstawiają przyrodę, a to ze względu na wspomniany szum przewijający sie w tle i wyblakłe kolory połączone z różnymi zakłóceniami obrazu.
 Drugi film, "Poland's Gay Shocker", został ukończony w grudniu 2017, również zwiera sceny bez żadnego dźwięku (sam szum), ale nie brakuje w pełni udzwiekowionych, w obrazie pojawiają się też pojedyńcze słowa. Jak dotąd nie doczekał się fizycznego wydania, jednak nie oznacza to, że nie był przez nikogo widziany, czego dowodem recenzje istniejące w internecie, jak popularny serwis YouTube (stan na luty 2019). Drugie dzieło Aarona Van Dorena trwa 60 minut. Pojawiają się w nim sceny inspirowane reżyserem Luciferem Valentine i japońskim twórcą Daikichim Amano.
 Zarówno filmy, jak i twórczość pisarska Van Dorena są czymś świeżym, prekursorskim w konserwatywnej Polsce. Niektóre osoby określały jego twórczość pisarską jako podobną do dzieł Markiza de Sade, jednak Van Doren temu zaprzecza. Jeśli chodzi o inspiracje pojawiające się w książce, to tak jak w przypadku jego drugiego filmu są to Lucifer Valentine, a w jednym opowiadaniu Daikichi Amano, a więc współcześni, żyjący twórcy.
Wracając do filmów: Van Doren stworzył je z chęci urozmaicenia gatunkowego w Polsce, na wprowadzenie tu czegoś, co możnaby nazwać ekstremą filmową.  Twórca ma w głowie kolejny film, jednak ze względu na brak oficjalnego wydania tego drugiego wciąż wstrzymuje się z kręceniem nowego dzieła, które różniło by się od poprzedników m.in. pod względem zrezygnowania z jakości VHS. Prawdopodobnie byłby on nakręcony w niskiej jak na dzisiejsze standardy jakości 640x480.
 W opublikowanym w styczniu 2019 roku wywiadzie z Van Dorenem w serwisie YouTube można dowiedzieć się że zamierza on zacząć pisanie nowej książki pt. ''Moj dom Jokohama''. Tytuł jest efektem natchnienia - autor nigdy nie był w Jokohamie, nie uważa jej za swój dom. Książka prawdopodobnie tak jak w przypadku "Wszystkich polskich świętości" będzie się składać z różnych opowiadań o sadystycznej, przesłodzonej i być może znowu miejscami autobiograficznej.



Powyższy tekst jest autorstwa Aarona Van Dorena i publikuję go na prośbę autora. 

(Zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu Aarona na Facebooku).