Blog pokazujący, że Polska to nie tylko konserwatyzm, mentalny Ciemnogród czy stagnacja. Nasz kraj ma też inne oblicze!
sobota, 30 kwietnia 2022
Moje przemyślenia, czyli fragment wywiadu jakiego udzieliłem Aaronowi Van Dorenowi w sierpniu 2020 roku
Poznałem cię na portalu Inna Strona(obecnie Queer). Pamiętam, że to była wiosna
2011 roku, a ja obserwowałem od jakiegoś czasu twoje poczynania na wspomnianej
platformie. Bardzo podobało mi się jak piszesz, twoje komentarze. Były
bezkompromisowe, czasem nawet agresywne. Postanowiłem, że napiszę do ciebie
prywatną wiadomość i tak to się właśnie zaczęło. Umówiliśmy się na rozmowę na
zapomnianym obecnie komunikatorze GG. Do dziś, gdzieś na dysku google, mam zapis
tej rozmowy. Pamiętam, że napisałeś: Cieszę się, że poznałem takiego zwyrola.
Chodziło o to, że miałem taki okres, że podrywałem hetero facetów i nie wahałem
się używać niemoralnych sztuczek, aby ich zbałamucić. (Spotkanie)Odbyło się ono
w Katowicach. Miałeś wtedy przesiadkę w tym mieście w drodze do Krakowa. Ja
przyjechałem pociągiem z Częstochowy. Wręczyłem ci album ze zdjęciami "Big Penis
Book 3D". Siedzieliśmy w jakimś parku niedaleko dworca i gadaliśmy. Pamiętam, że
wybraliśmy się gdzieś na pizzę, do jakiegoś lokalu. Właśnie w tamtym lokalu
zrobiłem nam wspólne zdjęcie aparatem cyfrowym. Byłem na pewno skrępowany, bo
zawsze tak mam na pierwszych spotkaniach. Do dzisiaj utkwiła mi jedna śmieszna
rzecz: przed nami szła jakaś bardzo stara babka, taka stereotypowa babuszka z
białoruskiej wsi. Cała w grubej kufajce, w chuście na głowie. I ja wtedy do
ciebie powiedziałem, żebyś uważał na tę kobietę, bo ona tak naprawdę jest tym
niby Łukaszem, którego poznałeś na Innej Stronie, a ja jestem tylko podstawiony.
I że ona ma w tej kufajce podłączone podsłuchy i kamery. I to chyba wtedy
zaczęło się nasze wspólne naigrawanie się ze starych babek.- O AARONIE VAN
DORENIE
Moje poglądy są dość dziwaczne jak na takiego "lewaka". Właściwie, to nawet
mógłbym być uznany przez niektórych za prawicowca, co jest oczywiście absurdem,
ponieważ jestem absolutnym przeciwnikiem tradycji, patriotyzmu i religii. Ale
ponieważ interesuję się Men’s Rights, to lewica może to odebrać w ten sposób,
gdyż odrzuca tego typu ruchy jako podważające zasadność funkcjonowania
współczesnego feminizmu. Dużo oglądam zagranicznych twórców i interesuję się
tym, co mają do powiedzenia w tej kwestii. Temat jest niezwykle interesujący i
cały czas nowy w Polsce. Niestety w naszym kraju ruchy takie wiążą się z
prawicą. Na Zachodzie jest to bardziej powiązane ze zwiększoną samoświadomością.
Prawdę powiedziawszy, to bardziej niż ruchy Men's Rights interesują mnie postawy
wyrażone w podejściu mężczyzn, którzy określają siebie jako Men Going Their Own
Way. To nie jest żaden ruch, ponieważ oni nie walczą o zmianę prawa jak faceci
skupieni w szeroko pojętym ruchu Men's Rights(chcą sprawiedliwości w sądach
rodzinnych, niedemonizowania mężczyzn we współczesnej kulturze itd.). To
podejście do życia, filozofia. Faceci tacy uważają, że instytucja małżeństwa,
rodziny, relacji z kobietami jest dla współczesnego mężczyzny nieopłacalna,
ponieważ zasoby energii, czasu, pieniędzy które musi w to włożyć, nie
rekompensują mu tego, co w zamian otrzymuje. Małżeństwo jawi się jako radykalne
zniewolenie mężczyzny, gdzie sprowadzony jest on tylko do służalczej roli wobec
systemu w którym jest pionkiem. I myślę, że tutaj feministki i goście z MGTOW
mogliby sobie podać rękę. Obie te grupy cenią sobie przede wszystkim własny
rozwój, wolność osobistą nad mitycznym dobrem wspólnym i nie uważają, że rodzina
to cudowna, najmniejsza komórka społeczna bez której świat się rozpadnie.
Zarówno feministki, jak i "mężczyźni idący swoją własną drogą" przyczyniają się
do powolnego wygaszania znaczenia małżeństwa, co zresztą dokonuje się już od
wielu lat, zanim powstała filozofia MGTOW. I w tym kontekście ja mogę im
uścisnąć rękę. Bo sam jestem przeciwnikiem instytucji małżeństwa. Podobnie jak
Jej Perfekcyjność uważam, że to opresyjna i zniewalająca człowieka instytucja.
Hipokryzja zachodniego społeczeństwa polega na tym, że prawa do zawierania
małżeństwa przez gejów i lesbijki dano dopiero w momencie, kiedy ta instytucja
już się sypała i heterycy jej nie chcieli(coraz mniej zawieranych małżeństw oraz
50% rozwodów). Właściwie jedynym argumentem za małżeństwami LGBT jest równość
wobec prawa. Ale wolałbym aby ta instytucja traciła na znaczeniu także wśród
społeczności LGBT i stała się martwym zapisem prawnym. Mój stosunek do feminizmu
ulega ciągłym zmianom. W pewien sposób zauważam dużo nieścisłości,
niesprawiedliwości i elitaryzmu w tym ruchu. I to mnie odrzuca. Ale z drugiej
strony z feminizmu wywodzą się ciekawe postaci kobiecych myślicielek, typu Maria
Janion, czy na Zachodzie Judith Bulter, która miała na mnie duży wpływ swoim
stwierdzeniem, że nauki przyrodnicze nie są wolne i nieskażone wpływami
kulturowymi. Nawet biologia posługuje się definicjami które wymyśliła
kultura(np. normalne vs nienormalne, zdrowe vs chore). W każdym razie nie jestem
działaczem i nigdy nim nie zostanę, bo interesuje mnie działalność w obszarze
twórczości pisarskiej. I właśnie w tej twórczości zawieram dużo swoich poglądów.
Ta twórczość mówi za mnie. A w mojej twórczości miesza się wszystko: religia,
feminizm, maskulinizm, nienawiść, miłość, postęp, zacofanie...- O MOIM
SPOJRZENIU NA GINOCENTRYZM
Powyższe wypowiedzi pochodzą z wywiadu jakiego udzieliłem Aaronowi Van Dorenowi
w sierpniu 2020 roku. Obecnie, po ponad półtora roku od tego wywiadu nie jestem
zadowolony z całości moich wypowiedzi. Skreśliłbym na przykład zdania chwalące
dokonania Marii Janion, czy Juditb Bulter, gdyż nie utożsamiam się z tymi
ikonami feminizmu i nie chciałbym być z nimi łączony. Uważam, że o ile mają na
swoim koncie pewien dorobek, to został on tak przekazany, w sposób hermetyczny i
niestrawny dla przeciętnego czytelnika. Owe kobiety pisały humanistyczną
nowomową i ważniejsza była tam forma niż przekaz, co skreśla dla mnie ich
książki, jako czytalnika preferującego prosty przekaz. Poza tym te dwie kultowe
postacie(w pewnych kręgach) kreśliły bardzo krytyczny wizerunek mężczyzny, co
wpisywało się(i wpisuje nadal) w trendy współczesnej zachodniej kultury. Wywiad
pozostawiam bez zmian. Kto chce to do niego dotrze, ja nie zamierzam promować
tych wypowiedzi w jakiś szczególny sposób. Zresztą wywiad jest pewnego rodzaju
stylizacją i miał być taki trochę "z jajami", kontrowersyjny. I tak Aaron nie
zdecydował się upublicznić wszystkiego co powiedziałem, gdyż panuje u nas
cenzura słowa. Czytelnicy powinni mieć to na uwadze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz